Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus Gniezno: p.o. dyrektora szpitala o obecnej sytuacji

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
Koronawirus Gniezno: p.o. dyrektora szpitala o obecnej sytuacji. Mateusz Hen odniósł się do aktualnych spraw związanych z epidemią na swoim profilu na Facebooku.

P.o. dyrektora Mateusz Hen uważa, że "nie COVID-19 jest naszym podstawowym wrogiem, tylko nasza "niekompetencja, strach i najgorsze - poczucie wszechwiedzy i bezkarności".

- Jak to zwykle w polskiej ochronie zdrowia bywa, jest to walka przede wszystkim z samowolą, niekompetencją albo lenistwem osób w to zaangażowanych. Ilość mongolskich teorii, które są budowane przez lekarzy, ratowników, sanepid, konsultantów i polityków sprawia, że nie ma w tej chwili żadnej możliwości postępować z jakimikolwiek wytycznymi, ani z jakimkolwiek sensem - uważa M. Hen. - Jedyne do czego każdy członek tego procesu jest zgodny, to fakt, że jest to największy burdel z jakim mieliśmy do czynienia kiedykolwiek - dodaje w mocnych słowach.

- Z perspektywy SOR, w którym pracuję nie było ani jednego pacjenta z potwierdzonym COVID. Natomiast w SOR były 3 dramatyczne NZK (nagłe zatrzymania krążenia - przyp. red.) spowodowane tym, że pacjenci jeżdżą sobie po mieście karetkami tam i z powrotem, tym że leżą w SOR-ach po kilkanaście godzin, bo nie można ich przekazać na zabieg, nie mają lekarzy POZ albo boją się zgłosić do szpitala z powodu wszechobecnej paniki. To są pacjenci, których widzieliśmy jak umierali w SOR, ale ciężko mi powiedzieć ilu pacjentów umiera później przez wielogodzinne opóźnienia w leczeniu. Pewnie więcej, ale są to mniej spektakularne śmierci i trudniejsze do policzenia - opisuje M. Hen.

Jak podkreśla p.o. dyrektora szpitala, "w Poznaniu choroba jednego lekarza spowodowała zamknięcie szpitali na 600 łóżek". - Zamknięte wczoraj było bodajże 5 szpitali powiatowych. Ktoś zakaszlał na korytarzu w innym dużym szpitalu i pierwszy dyżurny postanowił go zamknąć. Nie wiem, czy komuś się wydaje, że rzeczywiście robi coś pożytecznego takimi poczynaniami. Zamknięcie szpitala to nie jest zamknięcie sklepu z butami. Moim zdaniem ponosi winę za śmierć wielu ludzi związanych z dramatycznym burdelem, który to generuje - dodaje.

Mateusz Hen opisuje przypadek mężczyzny, który trafił do niego z udarem mózgu. - Wędrował sobie wcześniej niezbadany przez 3 SOR-y, bo 2 szpitale stwierdziły, że nie obsługują dzisiaj, a jeden stwierdził, że pacjent ma 37 C gorączki, więc ma jechać do zakaźnego. Karetki, szpitale stoją z powodu kwarantann. Nikt nie wie jakie są wytyczne do zabezpieczania się, każdy konsultant ma swoje przemyślenia, które są niespójne z innymi. Jeden konsultant kopiuje zabezpieczenia na Ebolę i wpisuje COVID, inny tłumaczy „Eventually” na ewentualnie, a inny N95 zalecane przez WHO w „airways toilet” zaleca do „toalety pacjenta” - mówi M. Hen. - Poza tym lekarze wymyślają, że złamane biodro to w sumie nie jest pilny stan i może leżeć kilka tygodni aż skończy kwarantannę. Albo że zapalenie wyrostka robaczkowego wymaga wykluczenia COVID i jedzie na Oddział Zakaźny, bo w końcu ma gorączkę. Kiedy po 12 godzinach wraca z ujemnym PCR - to także jest problem, bo przecież mógł złapać COVID w Szpitalu Zakaźnym - dodaje.

Dalej wciąż nie brakuje gorzkich słów: - Każdy zadowolony, nikt nie ponosi konsekwencji bzdur, które pisze, które destablizują jakąkolwiek rozsądną pracę i przez które umierają w kraju dziesiątki albo setki ludzi dziennie. I możemy się podniecać statystykami COVIDa ile zgonów, ile zachorowań, ale to nie ma znaczenia. Bo największe straty poniesiemy na tych wszystkich prostych zawałach, udarach, urazach, których obecnie nie ma możliwości normalnie zaopatrzyć. Już teraz, bez obecnej epidemii Ochrona Zdrowia jest w absolutnej rozsypce, wcale nie przez braki sprzętowe, tylko przez to, że nie ma żadnego planu zarządzania kryzysowego i połowa osób zastanawia się jak nie zrobić nic, a nie ponosi z tego powodu żadnych konsekwencji - twierdzi M. Hen.

- Dzisiaj miałem pacjenta ze zwichniętą nietypowo żuchwą. Taką trudną, ze spróchniałymi zębami latającymi na wszystkie strony, do tego z otępieniem i niewspółpracującego. Nie udało mi się tego nastawić, trzeba było pacjenta skierować do kogoś kto się na tym zna lepiej - opisuje M. Hen, który jest także chirurgiem. - Jedyny w województwie szpital z chirurgią szczękowo-twarzową wymaga obecnie KT klatki piersiowej u każdego kierowanego pacjenta. Wynik KT – niejednoznaczny. Sugestia którą otrzymałem do postępowania z pacjentem jest idealnym podsumowaniem działania całego systemu. „Niech Doktor rozważy, czy tę zwichniętą żuchwę trzeba nastawiać” - opisuje M. Hen.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koronawirus Gniezno: p.o. dyrektora szpitala o obecnej sytuacji - Gniezno Nasze Miasto

Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto